Hej!
No właśnie, kiedyś to było.
Każda figurka musiała gdzieś mieszkać. Pamiętam, jak upychałam wszystkie swoje ówczesne figurki w malutkim salonie fryzjerskim, bo przecież nie mogły być bezdomne. Po każdą figurkę przypływał statek, bo co, miały się teleportować? Rozkładałam je po różnych częściach salonu, aby każda była z innego "kraju". Dodatkowo każda była hucznie witana przez resztę. Ogólnie to kiedyś miałam straszną fazę na parowanie kotków z G5 w średnim rozmiarze. Albo kiedyś na zdalnych w przerwie po kolei prowadziłam każdego LPS'owego kota do miski, a potem do kuwety.
W mojej pamięci zachowało się wspomnienie: Fotele w salonie, obok stolika. A na stoliku LPS!! Skunks z serialu animowanego i shorthair #1451. Ciągle mam nadzieję, że to nie był sen i gdzieś je kiedyś znajdę xD
Macie jakieś wspomnienia z początków kolekcjonerstwa?
Do napisania!
~ Diario <3
To moje LPS to kiedyś były ,,dzikusy'' - nie akceptowały ,,tych nowych'' LPS. Co więcej, w ogóle nie chciały się z nimi zadawać, napisać, że nieśmiałe to zdecydowanie za mało, inaczej: jak już to uprzedzone, ' xeno ' xd
OdpowiedzUsuńJak petshop mieszka u dażącego go sympatią LPSowicza to na pewno nie powinien być określany jako bezdomny ani nie powinien czuć się niechciany.
A ja kiedyś zrobiłam salon fryzjersko-kosmetyczny dla LPS, własnoręcznie, ale stwierdziłam, że za mało się postarałam, został wywalony. xd.
Gdy widok na swoje petshopy jest ważniejszy niż wgląd w to co się dzieje na lekcji online. To ja
Moje figurki póki co są dość kulturalne. I niech tak zostanie xD
Usuń